czwartek, 27 sierpnia 2015

1

Nie mogę...Nie mogę tam iść i na nich patrzeć. Nie mogę kolejny dzień znosić ich szydzących twarzy..nie mogę. Dostaję ataku paniki, mój oddech jest szybki i postrzępiony a serce wali jak szalone. Nawet nie przekroczyłam progu szkoły, a już wiem, że nie będzie to dobry dzień. Nie może być. Sprawdzam godzinę w telefonie. 7:40. O tej porze zawsze już miałam wiadomość od przyjaciółki. Której już nie mam. Modlę się w duchu aby nie doprowadzili mnie do płaczu jak kiedyś. Chwytam w dłonie medalik wiszący na mojej szyi i wchodzę do szkoły. Jest okay. Żadnych spojrzeń, nic. Jest dobrze. Docieram pod klasę od matematyki. Kath i Tom'a jeszcze nie ma więc stoję sama. Spotykam spojrzenia drwiących ze mnie dziewczyn. Od razu spuszczam wzrok i skubię obudowę mojego telefonu, a po chwili słyszę ich złośliwe chichoty. Zasłużyłam na to? O 7:50 pojawiają się moi przyjaciele, jedyni przyjaciele by być dokładną. Witają się ze mną, te 10 minut mija na prawdę szybko. Zbyt szybko. Wchodzimy do klasy od matematyki. Przysięgam, że nawet nauczycielka myśli, że jest ze mną coś nie tak. Spuszczam głowię i czekam na sprawdzanie pracy domowej.
**
Po 6 lekcji, którą był język francuski wychodzę z klasy. Tom i Kath chodzą na język Niemiecki więc nie spotykamy się. Spotykamy się dopiero na wychowaniu fizycznym. Idę korytarzem zapatrzona w mój telefon, ponieważ dostałam wiadomość od mamy, odnośnie jej dzisiejszego planu dnia. Chcę znać jej plan bo lubię spędzać z nią czas. Jest moją prawdziwą przyjaciółką. Mam skręcać w lewo, w kierunku sali gimnastycznej, kiedy się z kimś zderzam. Telefon wypada z moich dłoni i prawie płaczę na sam widok pękniętego ekranu. Mam tego iphone'a od dwóch tygodni, dosłownie..podnoszę go i moje serce się kraja, ponieważ oceniam, że za wymianę ekranu zapłacę nie mało. Dopiero nieśmiało patrzę na osobę z którą się zderzyłam. Serce zapada mi w piersi, kiedy widzę jego. Gwiazdę szkolnej elity. Maturzysta. On jest najgorszy. Błagam, Boże, tylko nie on. Spuszczam wzrok na rozbity telefon.
- Ja..um..przepraszam - szepcę niepewna czy to słyszy
- Proszę, proszę, proszę. Sami Walker. Czy ty się przed chwilą odezwałaś? - pyta zakładając swe dłonie na biodra
Jego pytanie rozśmiesza gapiów, którzy zdążyli się już zebrać.
- Ja..pójdę już. Przepraszam - robię krok w prawą stronę i kieruję się na schody. Nie ma mowy, że spędzę tu jeszcze 2h.
- Jesteś Aspołeczna czy co? - pyta głośniej a w moim gardle formuje się gula, gdy do moich uszu docierają chichoty innych.
Nie chcę tu być. Chcę zapaść się pod ziemię. Chcę umrzeć.

Prologue

Cześć . Jestem Samantha Elizabeth Walker. Mam 16 lat. Chodzę do I klasy Liceum imienia Issac’a Newtona w Londynie. Jestem nie wysoką dziewczyną, która ma lekką niedowagę. Mam blond włosy, które są ścięte trochę powyżej ramion. Moje oczy są koloru niebieskiego. Moi rodzice mają troszeczkę ponad 50 lat, jednak prowadzą własną firmę. Mam piątkę rodzeństwa, jednak wszyscy prócz mnie żyją na własny koszt, jestem najmłodsza. Rodzice nigdy nie wyróżniali i nie wyróżniają żadnego z nas, dla nich jesteśmy tacy sami. Bardzo ich kocham, jednak czasami potrafią wzbudzić  we mnie złość. Są nadopiekuńczy, zarówno mama jak i tata. Ale nie winię ich, przecież w domu zostałam tylko ja. Jeśli chodzi o przyjaciół..nie mam przyjaciół. Mam znajomych. Miałam przyjaciółkę, którą poznałam w wieku 6 lat. Jednak już w wieku 14 lat coś między nami zaczęło się psuć. Ale to nie bolało tak bardzo. Zagubiłam się w świecie Internetu przez co spadły moje oceny, ale też przestałam umieć zawiązywać znajomości w realnym życiu. Łatwiej było mi odezwać się do kogoś przez Internet niż stojąc z nim twarzą w twarz. Nie przeszkadzało mi to. W maju 2012 roku poznałam moją drugą przyjaciółkę. Miałyśmy wspólne zainteresowania, słuchałyśmy prawie tej samej muzyki, codziennie miałyśmy jakiś temat do rozmów. Miałyśmy tą samą pasję – pisanie. Jednak liceum zmienia ludzi. Po upływie 3 lat nasze relacje zmieniają się. Ja nie umiałam odezwać się do nowej klasy z którą miałam chodzić do liceum, ona znalazła nowych przyjaciół. Ja byłam do niej bardzo przywiązana, ona do mnie chyba tylko na początku. Ona przestała mieć dla mnie czas, ja miałam go dla niej pełno. Nie raz spędziłam wieczór płacząc nad tym, że nasza przyjaźń stopniowo ma coraz słabsze korzenie. Nie chciałam tego, nie chciałam stracić jedynej osoby przy której faktycznie czułam się dobrze i komfortowo. Jej to nie przeszkadzało, mnie bardzo. Wkrótce zostawiła mnie dla nowych przyjaciół. Na początku bolało. Cholera, nie macie pojęcia jak bardzo bolało. Nie myślałam o niczym innym. Siedząc w szkole nie myślałam o niczym innym niż o naszej przyjaźni, ani gdy siedziałam przy obiedzie w domu, ani gdy uczyłam się. Później znalazłam ucieczkę. Ból zastąpiłam bólem. Ból psychiczny zastąpiłam bólem fizycznym. Brak przyjaciółki zastąpiłam żyletką. Cholera, czułam się tak dobrze gdy przykładałam ostrze do skóry, gdy widziałam czerwone kreski, gdy czułam to pieczenie.. Zapoznanie się z nową klasą i nowymi ludźmi zajęło mi dość dużo czasu. Udało się, jakoś. Mam przyjaciela i przyjaciółkę. Jednak to nie zmienia faktu, ze jestem ASPOŁECZNA. Wolę nie rozmawiać z nikim, niż żeby ta osoba miała mnie zranić. Nie boję się samotności, bo prawie codziennie jestem samotna. Boję się bólu. Boję się, że gdy kolejna osoba, do której się przyzwyczaję, zostawi mnie na pastwę losu i nie będę miała już nikogo. Więc wolę być ASPOŁECZNA.

 ______

Cześć :) Chciałabym przedstawić wam moją nową historię, którą postanowiłam pisać. Jest ona również dostępna na wattpadzie klik .  Mam nadzieję, że pomysł wam się spodobał i będziecie odwiedzać te opowiadanie oraz że pozostawicie po sobie jakiś ślad x

Bohaterowie

  
Cara Delavingne as Samantha Elizabeth Walker (16l)



Niall Horan as Niall Horan (19l)




Lily Loveless as Kath- Koleżanka Sam (16l)




Nat Wolff as Tom - Kolega Sam (16l) 



Marg Helgenberger - Mama Sam (51)


Bohaterowie będą dodawani na bieżąco ;)