Wchodzę do szkoły i nikt nie rzuca mi niemiłych komentarzy
ani spojrzeń. Każdy jest zajęty sobą, swoimi przyjaciółmi czy też lekcjami. To
głupie ale taka mała rzecz wprawia mnie w dobry nastrój. Pierwszy raz mam
pozytywne nastawienie do mojego dnia w szkole. Docieram do swojej szafki,
wkładam do niej książki, które nie będą potrzebne mi na pierwszą lekcję. Biorę
ze sobą tylko język angielski i po zamknięciu metalowego prostokąta dążę w
stronę klasy. Ku mojemu zdziwieniu tam też nikt nie zwraca na mnie uwagi.
Jestem szczęśliwa. Do momentu gdy przypominam o Niall’u. Wciśnie mi tą koszulkę
przy wszystkich i każdy będzie już miał powód do niemiłych dogryzków dla mojej
osoby. Znów będę obiektem wszystkich drwin, śmiechów i kimś kogo wytyka się
palcami. Jestem beznadziejna.
- Hej Sami. Jak tam? – przy moim boku pojawia się Kath.
Wzruszam ramionami nic nie odpowiadając. Tak jak mój
optymizm pojawił się, w takim samym tempie znikł a na jego miejsce wróciła
ochota pójścia do domu i zaszycia się w swoim pokoju.
- Martwisz się o to, co stało się wczoraj? Daj sobie spokój.
Jeśli zacznie Cię zaczepiać, pokażę mu, że nie warto z nami zadzierać i żeby
lepiej dał Ci spokój jeśli chce mieć pełne uzębienie – ostatnimi słowami
wywołuje u mnie lekki uśmiech. Cała Kath.
W tym samym czasie dzwoni dzwonek. Lekcje mijają
błyskawicznie i nim zdążę się obejrzeć, jestem już w drodze do domu.
Antisocial:
Chciałabym mieć tatuaż, ale moja mama nie zgodzi się. Mam dopiero 16 lat. Jestem
młoda i głupia i na starość, gdy moja skóra będzie obwisła i pomarszczona
tatuaż będzie okropny.
Suicide: Mam dwa
x Bardzo je kocham. I jeśli zrobisz tatuaż, który ma znaczenie i coś znaczy,
będzie on piękny nawet na 80 letniej skórze.
Antisocial:
Naprawdę masz tatuaże? Gdzie?
Suicide: Na lewym
nadgarstku. Kocham je. Są jak moje dzieci.
Antisocial: Aw,
zazdroszczę. Fajnie, że jesteś starszy. To znaczy, możesz więcej. Niedługo
skończysz szkołę, wyprowadzisz się gdzie chcesz. Żyć nie umierać.
Suicide: Ale hej,
jestem o 2 lata bliżej śmierci!
Antisocial:
Przestań. Śmierć może przyjść w każdej chwili, nie musimy umrzeć ze starości.
Przecież jest coś takiego jak rak, wypadki samochodowe czy coś. Odpukać w
niemalowane *puk puk*
Suicide: No tak,
ale nie zakładajmy najgorszego. Ja wolę żyć świadomością, że nic złego na mnie
nie czyha i umrę jako szczęśliwy staruszek z żoną, z którą pobrałem się 60 lat
temu. Nie mówiąc już o gromadzie wnuków. Uśmiecham się na samą myśl o tym.
Uśmiecham się do ekranu laptopa ponieważ cholera, on jest
tak bardzo miły. To chyba tylko sen. Nie mogłam trafić na takiego człowieka.
Człowieka, który faktycznie mnie lubi.
Antisocial:
Uroczy jesteś. Kurczę, chciałabym umieć śpiewać. Albo rysować. Cokolwiek. A ty?
Co umiesz robić?
Suicide: Uh,
chyba umiem troszkę śpiewać. I umiem grać na gitarze. Czasami też piszę coś w
formie piosenki ale.. to wszystko jest takie denne, przereklamowane i w ogóle.
Nie ma czym się chwalić.
Antisocial:
Piszesz piosenki? Wyślij mi coś, proszę! Jeśli chcesz oczywiście, ale tak
ładnie proszę!
Suicide: Uh,
okay. Daj mi chwilę, zobaczę, która jest możliwa.
Cierpliwie czekam na piosenkę, a przynajmniej na jej
kawałeczek.
Boże, czym sobie zasłużyłam na taki kryształ? Zawsze
wiedziałam, że złe rzeczy nie przydarzają się cały czas i zawsze nadchodzi
chwila, gdy do naszego życia przebija się promyczek światła. Ciepły, wołający
do siebie promień, który rozświetla nasze życie czasami nawet nie uprzedzając
nas o tym. Wchodzi z butami do naszego serca, ale możemy mu to wybaczyć,
ponieważ zmienia naszą egzystencję, czyni ją lepszą pozwalając zapomnieć nam o
przeszłości.
Moją przeszłością
jest ona. Kochałam ją ale nie mogłam
dać się krzywdzić. Jedna strona musiała odpuścić i zrobiła to. I było mi
przykro.
Strata przyjaciół
boli niesamowicie i rozrywa nas na kawałki przy okazji szargając naszą
psychikę, która być może i tak już jest zepsuta. Ale trwanie w tej toksycznej
więzi, jaką niekiedy jest przyjaźń nasz umysł niszczy się bardziej. Trwanie w
niej jest jak podróż do Papierowego Miasta.
„Pojedziesz do papierowych miast i już nigdy nie wrócisz.” Wypłakujemy
swoje oczy nie myśląc o tym, że być może gdzieś tam, po drugiej stronie kraju,
wyspy, świata jest osoba, która idealnie uzupełni tę brakującą lukę w Twoim
życiu, tylko dzięki słowom, które możemy przeczytać na ekranie naszego
komputera czy telefonu. To piękne, jak życie może nas zaskoczyć. Z dnia na
dzień może zmieniać się na lepsze.
Suicide: I want to write you a song / Chcę napisać
Ci piosenkę
One that make your
heart remember me / Taką, która sprawi, że Twoje serce mnie zapamięta
So anytime I’m gone
you can listen to my voice and sing along / Więc kiedykolwiek mnie nie ma
możesz posłuchać mojego głosu i śpiewać ze mną
I want to write you a
song. / Chcę napisać Ci piosenkę.
Czytam tekst raz. Później drugi, trzeci, kolejny, kolejny i
kolejny. Te cztery linijki są przepiękne. Znów sunę wzrokiem po słowach, które
same układają mi w głowie melodię. Nie mogę wyrzucić ich z pamięci. Tak samo
jak nie umiem wydusić z siebie słowa. Nie wiem co mogę mu napisać. To znaczy
wiem. Napisałabym mu, że piosenka jest przepiękna i cudowna i inne epitety
ale.. moje palce nie chcą wystukać tego na klawiaturze. Czuję, że jest to
bardzo denne i nie powinnam tego pisać. Więc trwam w zamyśleniu nucąc słowa do
ułożonej przeze mnie melodii. Śpiewając to nie zauważam kiedy sama doklejam
kolejne słowa, które automatycznie wystukuję na klawiaturze i bez zastanowienia
wysyłam.
Antisocial:
I want to build you a boat / Chcę zbudować Ci łódź
One as strong as you
are free / Tak samo mocną jak twoja wolność
So any time you think
that your heart is gonna sink you know it won’t / Więc kiedy tylko pomyślisz,
że Twoje serce będzie tonąć, będziesz wiedzieć, że tak się nie stanie
I want to build you a
boat / Chcę zbudować Ci łódź.
Suicide: Yhm,
wmawiaj sobie, że nic nie potrafisz. To jest świetne, powinnaś zająć się
pisaniem. Wymyślasz takie dobre teksty na poczekaniu. Improwizujesz i wychodzi
Ci to nienagannie. Masz dar, Antisocial.
Antisocial: Nie.
Ty jesteś moim darem. Jesteś dobrym przyjacielem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz