niedziela, 10 stycznia 2016

16

Wchodzę do szkoły i nikt nie rzuca mi niemiłych komentarzy ani spojrzeń. Każdy jest zajęty sobą, swoimi przyjaciółmi czy też lekcjami. To głupie ale taka mała rzecz wprawia mnie w dobry nastrój. Pierwszy raz mam pozytywne nastawienie do mojego dnia w szkole. Docieram do swojej szafki, wkładam do niej książki, które nie będą potrzebne mi na pierwszą lekcję. Biorę ze sobą tylko język angielski i po zamknięciu metalowego prostokąta dążę w stronę klasy. Ku mojemu zdziwieniu tam też nikt nie zwraca na mnie uwagi. Jestem szczęśliwa. Do momentu gdy przypominam o Niall’u. Wciśnie mi tą koszulkę przy wszystkich i każdy będzie już miał powód do niemiłych dogryzków dla mojej osoby. Znów będę obiektem wszystkich drwin, śmiechów i kimś kogo wytyka się palcami. Jestem beznadziejna.

- Hej Sami. Jak tam? – przy moim boku pojawia się Kath.

Wzruszam ramionami nic nie odpowiadając. Tak jak mój optymizm pojawił się, w takim samym tempie znikł a na jego miejsce wróciła ochota pójścia do domu i zaszycia się w swoim pokoju.

- Martwisz się o to, co stało się wczoraj? Daj sobie spokój. Jeśli zacznie Cię zaczepiać, pokażę mu, że nie warto z nami zadzierać i żeby lepiej dał Ci spokój jeśli chce mieć pełne uzębienie – ostatnimi słowami wywołuje u mnie lekki uśmiech. Cała Kath.

W tym samym czasie dzwoni dzwonek. Lekcje mijają błyskawicznie i nim zdążę się obejrzeć, jestem już w drodze do domu.

Antisocial: Chciałabym mieć tatuaż, ale moja mama nie zgodzi się. Mam dopiero 16 lat. Jestem młoda i głupia i na starość, gdy moja skóra będzie obwisła i pomarszczona tatuaż będzie okropny.

Suicide: Mam dwa x Bardzo je kocham. I jeśli zrobisz tatuaż, który ma znaczenie i coś znaczy, będzie on piękny nawet na 80 letniej skórze.

Antisocial: Naprawdę masz tatuaże? Gdzie?

Suicide: Na lewym nadgarstku. Kocham je. Są jak moje dzieci.

Antisocial: Aw, zazdroszczę. Fajnie, że jesteś starszy. To znaczy, możesz więcej. Niedługo skończysz szkołę, wyprowadzisz się gdzie chcesz. Żyć nie umierać.

Suicide: Ale hej, jestem o 2 lata bliżej śmierci!

Antisocial: Przestań. Śmierć może przyjść w każdej chwili, nie musimy umrzeć ze starości. Przecież jest coś takiego jak rak, wypadki samochodowe czy coś. Odpukać w niemalowane *puk puk*

Suicide: No tak, ale nie zakładajmy najgorszego. Ja wolę żyć świadomością, że nic złego na mnie nie czyha i umrę jako szczęśliwy staruszek z żoną, z którą pobrałem się 60 lat temu. Nie mówiąc już o gromadzie wnuków. Uśmiecham się na samą myśl o tym.

Uśmiecham się do ekranu laptopa ponieważ cholera, on jest tak bardzo miły. To chyba tylko sen. Nie mogłam trafić na takiego człowieka. Człowieka, który faktycznie mnie lubi.

Antisocial: Uroczy jesteś. Kurczę, chciałabym umieć śpiewać. Albo rysować. Cokolwiek. A ty? Co umiesz robić?

Suicide: Uh, chyba umiem troszkę śpiewać. I umiem grać na gitarze. Czasami też piszę coś w formie piosenki ale.. to wszystko jest takie denne, przereklamowane i w ogóle. Nie ma czym się chwalić.

Antisocial: Piszesz piosenki? Wyślij mi coś, proszę! Jeśli chcesz oczywiście, ale tak ładnie proszę!

Suicide: Uh, okay. Daj mi chwilę, zobaczę, która jest możliwa.

Cierpliwie czekam na piosenkę, a przynajmniej na jej kawałeczek.
Boże, czym sobie zasłużyłam na taki kryształ? Zawsze wiedziałam, że złe rzeczy nie przydarzają się cały czas i zawsze nadchodzi chwila, gdy do naszego życia przebija się promyczek światła. Ciepły, wołający do siebie promień, który rozświetla nasze życie czasami nawet nie uprzedzając nas o tym. Wchodzi z butami do naszego serca, ale możemy mu to wybaczyć, ponieważ zmienia naszą egzystencję, czyni ją lepszą pozwalając zapomnieć nam o przeszłości.
 Moją przeszłością jest ona. Kochałam ją ale nie mogłam dać się krzywdzić. Jedna strona musiała odpuścić i zrobiła to. I było mi przykro.
 Strata przyjaciół boli niesamowicie i rozrywa nas na kawałki przy okazji szargając naszą psychikę, która być może i tak już jest zepsuta. Ale trwanie w tej toksycznej więzi, jaką niekiedy jest przyjaźń nasz umysł niszczy się bardziej. Trwanie w niej jest jak podróż do Papierowego Miasta. „Pojedziesz do papierowych miast i już nigdy nie wrócisz.” Wypłakujemy swoje oczy nie myśląc o tym, że być może gdzieś tam, po drugiej stronie kraju, wyspy, świata jest osoba, która idealnie uzupełni tę brakującą lukę w Twoim życiu, tylko dzięki słowom, które możemy przeczytać na ekranie naszego komputera czy telefonu. To piękne, jak życie może nas zaskoczyć. Z dnia na dzień może zmieniać się na lepsze.

Suicide: I want to write you a song / Chcę napisać Ci piosenkę
One that make your heart remember me / Taką, która sprawi, że Twoje serce mnie zapamięta

So anytime I’m gone you can listen to my voice and sing along / Więc kiedykolwiek mnie nie ma możesz posłuchać mojego głosu i śpiewać ze mną
I want to write you a song. / Chcę napisać Ci piosenkę.

Czytam tekst raz. Później drugi, trzeci, kolejny, kolejny i kolejny. Te cztery linijki są przepiękne. Znów sunę wzrokiem po słowach, które same układają mi w głowie melodię. Nie mogę wyrzucić ich z pamięci. Tak samo jak nie umiem wydusić z siebie słowa. Nie wiem co mogę mu napisać. To znaczy wiem. Napisałabym mu, że piosenka jest przepiękna i cudowna i inne epitety ale.. moje palce nie chcą wystukać tego na klawiaturze. Czuję, że jest to bardzo denne i nie powinnam tego pisać. Więc trwam w zamyśleniu nucąc słowa do ułożonej przeze mnie melodii. Śpiewając to nie zauważam kiedy sama doklejam kolejne słowa, które automatycznie wystukuję na klawiaturze i bez zastanowienia wysyłam.

Antisocial: I want to build you a boat / Chcę zbudować Ci łódź
One as strong as you are free / Tak samo mocną jak twoja wolność
So any time you think that your heart is gonna sink you know it won’t / Więc kiedy tylko pomyślisz, że Twoje serce będzie tonąć, będziesz wiedzieć, że tak się nie stanie
I want to build you a boat / Chcę zbudować Ci łódź.

Suicide: Yhm, wmawiaj sobie, że nic nie potrafisz. To jest świetne, powinnaś zająć się pisaniem. Wymyślasz takie dobre teksty na poczekaniu. Improwizujesz i wychodzi Ci to nienagannie. Masz dar, Antisocial.


Antisocial: Nie. Ty jesteś moim darem. Jesteś dobrym przyjacielem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz